Dzień masturbacji

Czy niefortunne pomyłki mogą zaowocować pasmem niekończącej się przyjemności? Owszem, mogą! Przekonałam się o tym zupełnie przypadkiem, gdy kurier dostarczył mi opłaconą z góry przesyłkę o dość nietypowej zawartości… Po rozpieczętowaniu zgrabnie opakowanego pudełeczka i pozbyciu się sterty folii, moim oczom ukazał się… wibrator! Tak monstrualnie wielkiej i zarazem realistycznie wykonanej zabawki jeszcze nigdy nie widziałam. To zrozumiałe, że natychmiast nabrałam ochoty na przetestowanie tego niespodziewanego gadżetu. Zaciekawiona i szalenie podniecona pobiegłam do sypialni, zrzucając po drodze każdą część garderoby, którą tego dnia miałam na sobie. Wreszcie naga opadłam na mięciutkie łóżko i wybierając program intensywnych wibracji rozpoczęłam zachłanną zabawę w okolicach mojego guziczka rozkoszy, przesuwając swojego syntetycznego przyjaciela w górę i w dół. Wystarczyło kilka minut, abym stała się gotowa na zaproszenie nowego towarzysza pieszczot do mojego środka… Wypełnił mnie doskonale, aż po same brzegi. Dawka przyjemnych drgań, które wyzwalał, natychmiastowo przerodziła się w narastający z każdą sekundą szczyt, aby wreszcie nasycić sypialnie doskonałym jękiem spełnionej kobiety. Jestem pewna, że przez otwarte okno sąsiedzi słyszeli każde z moich westchnień. A usłyszą jeszcze więcej, gdyż dziś mam zamiar poddać zabawkę kolejnym, dogłębnym testom. Ale tym razem… od drugiej strony 😉

Jak oceniasz ten wpis?

Najczęściej czytane

Weryfikacja wieku

Czy masz więcej niż 18 lat ?