Nie dla psa kiełbasa

Tekst zawiera określenia potocznie uważane za wulgarne. Czytelników wrażliwych, nieprzepadających za tego typu wyrażeniami proszę o zaprzestanie lektury już w tym miejscu. Pozostałym życzę przyjemnej zabawy.

Nie wiem, która jest godzina. Właśnie wychodzę z baru. Dzisiaj sam, bo koledzy wyraźnie zastrajkowali. Wypiłem dwie setki. I cztery piwa. Jest ciemno, więc pewnie może być koło dziesiątej. Zresztą szczęśliwi czasu nie liczą. A ja jestem szczęśliwy. Dziś wyjątkowo. Stara od wczoraj nie gdera. Błoga cisza. Cóż za rozkosz dla ucha.
Jak zwykle wolnym krokiem, niby król całego wszechświata, kroczę z osiedlowego miejsca spotkań stałych bywalców, do domu. Ręce trzymam w kieszeniach. Tu nikt mi nie podskoczy.

W końcu jestem u siebie. Kogokolwiek zapytacie, kim jest Emil, każdy wam odpowie.

Tę blond laleczkę o wymiarach modelki zauważam jak wysiada z samochodu. Co za sztuka! Nogi do samej szyi. Białe podkolanówki, śmieszne, dziewczęce wręcz buciki, plisowana spódniczka, krótka bluzeczka i mały plecaczek. Ech…cud, miód, malina, orzeszki. Tylko ten kolo, co uprzejmie otworzył jej drzwi to jakiś w dupę jebany dżentelmen. Obwiesił się łańcuchami i myśli, że błyszczy. Przysłania mi taki widok. I jeszcze się pcha z jęzorem do jej gardła. Fiut pierdolony.
„Spieprzaj dziadu” – pomyślałem i umyślnie schyliłem się, by zawiązać sznurowadło.

Facet wsiadł do swojego czarnego merca i odjechał z piskiem opon. Lasencja została na chodniku sama. Blondyna wolnym krokiem kroczyła przed siebie, ponętnie kręcąc seksownym tyłeczkiem.

„Oj, gdybym ja ją miał” – przeleciało mi przez głowę. Pieprzyłbym ją tak, że wyłaby z rozkoszy. Zaciągnąłbym ją do tej bramy, koło której właśnie przechodzi. Stare kamienice, jednakowa bliźniacza wręcz zabudowa. Jak to tydzień temu napisali w gazecie? Że niby hiszpańskie patio przypomina? Może i przypomina, ale dla mnie to nieistotne. Liczy się tylko to, że gwarantuje ono schronienie dla mnie i laski przed ciekawskim wzrokiem przechodniów.

Ta mała, wepchnięta w kąt kurewka klęczałaby przede mną i z przyjemnością lizałaby mi fiuta. A takie jak ta to lubią. Wiem, że lubią. Zawsze z przyjemnością liżą fiuty tym osiłkom z pornoli. Biorą je głęboko w swoje pomalowane czerwoną, soczystą szminką usta i ssą z rozkoszą. Trzepią ręką. Nie za mocno, ale tak z wyczuciem. Potem językiem oplatają główkę, zamykają na niej usta. A jeszcze potem liżą. Liżą długimi przeciągłymi ruchami od nasady po sam koniec stojącego dumnie kutasa i patrzą facetowi w oczy. A jego to kręci. Mnie też by kręciło. Panienka trzymałaby mojego fiuta w ustach, masowałaby go językiem, jednocześnie przyciskając go sobie do podniebienia. Potem brałaby do ust moje jajka, oba naraz i pieściłaby je językiem. A jej zwinna ręka trzepałaby mi konia. Lasencja dławiłaby się moim kutasem, wpychając go sobie głęboko w gardło, a ja trzymałbym ją za włosy, tak by nie mogła go wyjąć. Posuwałbym ją w usta aż miło. Albo uderzał penisem w jej wysunięty język.

Potem pchnąłbym ją na ścianę, zadarłbym jej i tak krótką spódniczkę do góry i ściągnął z niej majtki. Taka kurewka musi mieć śliczną cipkę. Ciasną i mokrą. Zanurzyłbym się w nią od razu, dwoma palcami. Zacząłbym ją nimi posuwać. Mocno i głęboko. Potem zagarnąłbym jej soki i wcisnął panience palce do ust. Oblizałaby je z przyjemnością. Następnie wdarłbym się w nią swoim kutasem jednym ruchem, aż dziwka zawyłaby z rozkoszy. I pieprzyłbym ją. Wpychałbym się do jej ciepłego, soczystego wnętrza. Raz za razem. Trzymałbym ją za biodra i pakował, co sił. A ta suczka jęczałaby w rytm moich pchnięć.

Przeniósłbym ją na ten pojemnik, w którym trzyma się zimą piasek do posypywania oblodzonych chodników. Ułożyłbym ją na nim na plecach. Szeroko rozłożył nogi. Naplułbym na cipkę. Moja ślina zmieszana z jej sokami, nawilżyłaby małą dziurkę. Zarzuciłbym sobie śliczne, długie nogi na ramiona. Bez wielkiego trudu wpakowałbym kutasa w jej tyłek. Moja stara mi nigdy na to nie pozwala, ale ta mała nie będzie miała nic przeciwko. Nie będzie mi tu stroić fanaberii, że nie chce, że niby ją boli… Takie słodkie dupy jak ta to lubią. Więc moja mała kurewka będzie jęczeć z zadowolenia, gdy ja będę powoli pieprzył jej tyłeczek. Ugniatał i miętosił jej cycki.

Będę w nią wbijał kutasa, po same jajka. Mocno i szybko. Tak, aby po cichym podwórzu roznosił się odgłos jajek obijających się o jej słodki, wypięty tyłek. A ona będzie cicho wyć. Prosić o to, bym pieprzył ją jeszcze mocniej i jeszcze głębiej. Trzymając więc cizię za ramiona, wchodziłbym w nią, co sił.

Czując zbliżający się wytrysk, panienka odwróciłaby się i uklękłaby przede mną. Ujmując mojego kutasa w rękę, włożyłaby go sobie do ust. Wystarczyłoby pewnie tylko jeszcze kilka ruchów, by poczuła ciepłą spermę na swoim języku. Bo tam właśnie trafiłby pierwszy ładunek. Następny poleciałby na policzek, a kolejny – na brodę. Palcami zgarnęłaby ociekające z brody nasienie, lubieżnie by je oblizała, po czym wpakowałaby je sobie całe do ust. I ssała tak, jakby tym ruchem udowadniała mi, co najbardziej lubi. Potem mała kurewka wzięłaby mojego fiuta w usta i wylizała do czysta. A jej palce pieściłyby cipkę. Pozwoliłbym lasce na to – niech i ona ma z tego jakąś przyjemność.

Ostatnia na tej ulicy brama.

Teraz albo nigdy.

Panienka chyba się domyśliła, że za nią idę.

Trzeba działać szybko.

I cicho. Bardzo cicho.

Nie zastanawiam się więc długo i chwytam zaskoczoną lasencję w pasie. Mocno ciągnę ze sobą. Opiera się trochę, zaczyna krzyczeć. Zatykam więc kurewce usta dłonią i cicho szepczę:
– Zamknij się, dziwko, bo cię zabiję! – stary, nieoryginalny tekst, przeważnie działający tylko w filmach, w rzeczywistości też okazał się skuteczny.

Popycham dziewczynę na ścianę. Ręką unieruchamiam jej ręce nad głową. Językiem wpycham się do jej ust. Szmata mnie ugryzła. Wymierzam jej więc policzek i ostrym głosem radzę, by tego więcej nie robiła. Pytam, czy zrozumiała?

W odpowiedzi kiwa głowa, że tak.

Druga ręka wędruje pod krótką spódniczkę i zadziera ją do góry. Dziewczyna zaciska mocno uda. Na niewiele jej się to zdaje. Wciskam pomiędzy nie dłoń. Czując niewielką lukę, pomagam sobie dalej kolanem. Laska zaczyna płakać.

– Tylko mi tu nie becz, kurwo jedna – rzucam przez zaciśnięte zęby.

Wciskam swoją wolną rękę pod jej bluzkę. Zagarniam kołyszące się piersi w dłoń. Wymierzam im klapsa. Szczypię sutek. I ponownie ją całuję. Tym razem mnie nie gryzie. Nawet odpowiada na mój pocałunek.

Z akcji defensywnej dziewczyna wyraźnie przechodzi do ofensywy.

Zaczyna cicho pojękiwać. Oj, chyba jej się to podoba. Już się nie szarpie. Nie wyrywa. W końcu musiała ustąpić. Dość szybko domyśliła się, że ze mną nie ma szans. Uwalniam więc jej dłonie. Zarzuca mi je na szyję. Odwracam się więc plecami do ściany i rozpinam spodnie. Trzymając laskę za ramiona, zmuszam, by zniżyła się do parteru. Inteligentna sztuka w lot pojmuje, o co mi chodzi. Klęka przede mną. Ściąga mi spodnie do kostek. I bierze kutasa w rękę.

– Mam gumki w plecaku – oświadcza, zdejmuje go i krótko czegoś w nim szuka.

Po chwili czuję niesamowite pieczenie oczu, słyszę jej śmiech, odgłos oddalających się pantofelków i słowa:
– Palancie pieprzony, nie wiesz, że kobieta z podniesioną spódniczką biega szybciej niż mężczyzna z opuszczonymi spodniami???

MałaMi
http://najlepszaerotyka.com.pl/?p=5183

Jak oceniasz ten wpis?

Najczęściej czytane

Weryfikacja wieku

Czy masz więcej niż 18 lat ?