Przeglądając w internecie portale o tematyce kobiecej, można natknąć się na wyjątkowo inspirujące ciekawostki. Tak też stało się w moim przypadku, gdy zupełnie niechcący natrafiłam na ranking mistrzów pocałunku. Pierwsze zaszczytne miejsce zajęli w nim… Włosi! Jak to możliwe, że do tej pory nie skosztowałam żadnego Adonisa ze słonecznej Italii? Z natury nie jestem ciekawska, ale tą hipotezę należało jak najszybciej zweryfikować, najlepiej za pomocą własnych ust.
Jako aktywna uczestniczka nocnego życia w moim mieście, dokładnie wiedziałam, gdzie mam największe szanse na napotkanie przystojnego Włocha. Wystylizowana na bóstwo, uśmiechnięta i pewna siebie udałam się do jednego z droższych klubów w centrum. Już od progu rozpoznałam charakterystyczny, włoski akcent. Oto i on – idealny kąsek do moich niecnych celów, samotnie zamawiał drinka barze! Takiej okazji nie można było zmarnować! Cóż… zazwyczaj nie lubię się przechwalać, ale ów włoski przystojniak w średnim wieku, po niecałych 15 minutach był w stanie spełnić każdą moją zachciankę. Jak się zapewne domyślacie, nie opierał się specjalnie długo, gdy wprost zasypałam go salwą głębokich pocałunków. To, w jaki sposób posługiwał się swoim językiem było wprost nie do opisania! Oczywistym jest więc, że zapisałam jego numer telefonu. Z pewnością będzie on przydatny, kiedy najdzie mnie ochota, aby ktoś złożył namiętny pocałunek na moich znacznie słodszych i doskonale gładkich usteczkach.
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych