Było już z pewnością po 15, a ja ze stygnącym obiadem czekałam na Wiktora, który obiecał wrócić ze spotkania nie później niż o godzinie 14. Cokolwiek wtedy robił i z kimkolwiek był, nie powinien zwalniać się z obowiązku poinformowania mnie o przyczynach swojego spóźnienia…
No i poinformował – po 16, gdy wszystko było już niemal zimne. Jego sms był krótki i treściwy:
„Kochanie, wrócę dopiero późnym wieczorem. Nie czekaj z obiadem. Wiktor.”
Świetnie… a ja wciąż miałam nadzieję na spokojne popołudnie spędzone w ramionach mężczyzny…
„No cóż, Wiktorze, nie pokrzyżujesz mi tych planów.” – pomyślałam i bardzo szybko wybrałam numer do Michała.
„Och, cześć Skarbie.” – przywitał mnie jego zaskoczony głos.
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych