Czy istnieje na świecie kobieta, która nie przepada za spódniczkami w wersji mini, zwiewnymi falbankami albo seksownym tiulem a’la Marilyn Monroe? Nawet mistrzynie sportu, zapalone kulturystki i pracownice służb mundurowych podświadomie marzą o seksownie odsłoniętych kolanach i udach, mimo iż publicznie pokazują się tylko w szerokich spodniach.
Od kiedy ja pokochałam spódniczki? Pierwszy raz doceniłam ich powab, klasę i dziewczęcy wdzięk, gdy jako nastolatka, młodziutka dziewczyna wybrałam się na spacer z kolegą z klasy. Był to naprawdę piękny, słoneczny dzień, dlatego miałam na sobie jedynie króciutką, plisowaną spódnicę oraz biały, obcisły top powyżej pępka. Pamiętam, jak razem wędrowaliśmy w ustronne miejsce w parku, bowiem, jak sam zapewniał, miał mi do powiedzenia coś szalenie ważnego i osobistego. Ufna przyjacielowi z dzieciństwa podążałam przetartą ścieżka wprost do ukrytego zagajnika za rzeką. Kiedy już dotarliśmy na miejsce, chłopiec nagle przyparł moje ciało do drzewa, a następnie szepnął ku mojej przerażonej twarzy: „Choć, nauczę Cię co nieco o przyjemności…” Bez wahania wsunął swoją dłoń pod moje majteczki, a choć z zawstydzenia chciałam uciec i zapaść się pod ziemię, to jednocześnie zaciekawiła mnie moja pierwszy raz przeżywana pieszczota. Nie rozumiałam, dlaczego tak szybko zrobiłam się wilgotna, a z moich ust wydobywały się jedynie drżące jęki. Wreszcie poczułam napływającą we mnie falę ciepła, przyjemności i odprężenia, która stopniowo zamieniała się w tsunami orgazmicznych uniesień. Zadowolony ze swojego efektu chłopiec oczywiście oczekiwał ode mnie drobnej rekompensaty. Czując jeszcze euforię nieostudzonych przeżyć zrobiłam dokładnie to, co mi nakazał, by po wszystkim stwierdził, że byłam znacznie lepsza „w te klocki” niż moje starsze koleżanki. Cóż… widocznie rola perfekcyjnej kochanki od urodzenia płynie w mojej krwi 🙂
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych