Jestem 37–letnią kobietą. Kobietą, która przegrała swoje życie. Kobietą, która w całym swoim pieprzonym życiu 1102 razy usłyszała pytanie: „Dlaczego to robisz?” Rozgoryczonym, samotnym, będącym u kresu sił fizycznych i psychicznych, wykolejonym życiowym wrakiem.
Nie tak wyobrażałam sobie życie, będąc małą dziewczynką. Miałam mieć dom, psa, cudownego męża i gromadkę dzieci. Miałam zostać nauczycielką.
A zostałam dziwką…
Wszystko jedno, jak się to nazywało: masażystka, tancerka, kelnerka na prywatnym przyjęciu, hostessa – zawsze miało wspólny mianownik: seks i pieniądze.
Kimś takim zostałam, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nie. Źle. „Zadebiutowałam” nieświadomie. Ale decyzję o tym, aby trudnić się najstarszą profesją świata podjęłam już z pełną świadomością.
Mój pierwszy raz. Cóż, takich rzeczy nawet po alkoholu się nie zapomina. Miałam 17 lat. Z moją najlepszą przyjaciółką pojechałam na weekend do jej starszej o 14 lat siostry. Wielka aglomeracja miejska zrobiła na nas – siksach z małej mieściny – wielkie wrażenie. Wszystko było takie inne i nowe. Anna, siostra mojej przyjaciółki, wżeniła się w jakąś bogatą rodzinkę. Mimo, że u nas sklepy świeciły pustkami, u nich nie brakowało niczego. Ale nie o tym miałam chyba pisać…
Anna i jej mąż Krzysztof wydawali akurat jakiś bankiet. Krzysiek zajmował się produkcjami telewizyjnymi – w związku z tym na przyjęciu ludzi z tak zwanej „branży” nie brakowało. Kręciłyśmy się więc z Aliną miedzy nimi prawie niezauważone. Nikt nie pilnował, ile piłyśmy. Rozmawiałyśmy z niektórymi gośćmi.
Szczególnie spodobał mi się Janek. Był sporo starszy, mógł mieć koło trzydziestki. Z początku różnica wieku mnie przerażała. Brak nadzoru spowodował jednak, że jawnie z nim flirtowałam, udając, że mam już dwadzieścia lat. Janek dbał, aby mój kieliszek nigdy nie był pusty. Przystojny, zielonooki, szczupły brunet bawił mnie mnie anegdotkami ze świata szklanego ekranu.
Z tego pierwszego razu niewiele chcę pamiętać. Skrzypienie łóżka. Tępy ból. Szybki numerek bez żadnej gry wstępnej. Po wszystkim na szafce nocnej znalazłam kilka banknotów.
Ryczałam jak głupia. Przeklinałam samą siebie, że dałam się tak podejść. Naiwna małolata z zabitej dechami dziury, gdzie słońce mówi dobranoc, a psy dupami szczekają – uwierzyła, że zainteresował się nią taki facet. Rozgoryczona i zawstydzona wróciłam do domu. Nikomu nic nie powiedziałam. Szczęściem było to, że nie byłam w ciąży.
Potem szybko znalazłam sobie męża. W nieudanym małżeństwie trwałam sześć lat. Mąż nie zadowolił mnie tak naprawdę przez ten czas ani razu. Wspaniały, cudowny seks znałam tylko z książek. Gdy poroniłam po raz drugi, rozgoryczony małżonek zaczął pić. Potem przyszedł czas, że za wszystko obrywałam. Zostawiłam go więc i uciekłam.
Zamieszkałam u Aliny. W naszej mieścinie mówiła, że pracuje w międzynarodowej firmie, gdzie jest asystentką. Naprawdę pracowała w agencji towarzyskiej… i tam też znalazła pracę dla mnie.
Pierwszego klienta obsłużyłam 21 maja 1995 roku. Na imię miał Janusz. Wybrał mnie. Wolał dojrzalsze kobiety. Miły gość. Powiedział, że jest samotnym i nieszczęśliwym biznesmenem. Rozebrał mnie szybko, bez zbędnych ceregieli. Trochę rękoma popieścił piersi. Palcami pogmerał między nogami. Nawet nie zrobiłam się wilgotna. Nie całował mnie. Dziwki się nie całuje. Dla kobiet takich jak ja pocałunek to rzecz niezwykle intymna. Połączenie ust z ustami partnera to subtelny akt, na który nie pozwalamy byle komu.
„Poprosił”, abym mu pomogła osiągnąć wzwód. Uklękłam więc między jego udami. Założyłam prezerwatywę. Już dawno wyzbyłam się oporów przed pieszczeniem faceta ustami. Musiałam. Nauczyłam się tego przy mężu. Jeśli tylko mężczyzna dbał o higienę, nie miałam z tym problemów. Janusz był czysty. Ssałam go mocno, pomagając sobie ręką. Wkładałam jego penisa w usta najdalej jak umiałam. Oplatałam go językiem i patrzyłam mu w oczy. Mój pierwszy klient przytrzymywał mi głowę rękoma, dyktował tempo pieszczot. Lewą ręka pieściłam jądra. Ssałam go coraz szybciej. Był zadowolony.
Gestem kazał mi wstać i uklęknąć na łóżku. Wypięłam w jego kierunku pupę. Wszedł we mnie szybko i mocno. Wykonywał płynne ruchy. Czułam obijające się o mnie jądra. Ręce brutalnie ściskające piersi. Nie pamiętam, o czym wtedy myślałam. Przyjemności z tego nie czułam żadnej. A orgazm nauczyłam się udawać już dawno temu – przy mężu. Poczułam jeszcze tylko jak ciałem Janusza targają dreszcze. Jak prezerwatywa wypełnia się jego nasieniem. Wykonał jeszcze parę wolnych ruchów. Klepnął mnie w pośladek i usiadł obok. Opadłam na posłanie. Po 15 minutach rzucił tylko krótkie „dzięki” i wyszedł.
Poszłam pod prysznic. Czułam się brudna. W głowie miałam gonitwę różnych myśli, ale żadna z nich nie zagościła tam na dłużej. Liczyło się tylko to, że za 60 minut pracy w portfelu miałam kilkadziesiąt złotych. Drugie tyle miał mój „opiekun”.
Tego popołudnia i wieczoru obsłużyłam jeszcze czterech klientów. Seks był podobny. Najpierw obciąganie, potem ostre, mocne i szybkie pieprzenie. Po wszystkim musiałam robić okłady z zsiadłego mleka, bo moje „narzędzie pracy” bolało mnie niemiłosiernie.
Po tygodniu popadłam w rutynę, w dziwne odrętwienie. Ciało traktowałam przedmiotowo, natomiast natrętne myśli zepchnęłam w otchłań niebytu. Klienci byli różni. Jedni mili, inni agresywni. Jedni chcieli tylko ustami, drudzy woleli anal. Przestałam ich liczyć. Liczyłam kasę. A każde pytanie „dlaczego akurat to robisz?” skrupulatnie zaznaczałam w notesie. Było to bowiem pytanie, na które do dziś nie umiem sobie szczerze odpowiedzieć. Bo przecież w życiu pieniądze to nie wszystko.
Miałam kilku swoich stałych klientów. Przychodzili tylko do mnie. Jednym z nich był Michał. Lekarz pediatra w moim wieku. Przystojny, dobrze zbudowany facet, który odwiedzał mnie zawsze we wtorki i zawsze na dwie godziny. Był jedynym klientem, który potrafił mnie zadowolić. Zadowolić naprawdę, bez udawania. Do perfekcji opanował sztukę posługiwania się językiem. Lizał mnie miękkimi muśnięciami. Delikatnymi dotknięciami szorstkiego języka doprowadzał mnie do szaleństwa. Rozkoszował się moim smakiem i zapachem z czystą, niekłamaną przyjemnością. Potem wchodził we mnie delikatnymi, płynnymi ruchami. W tym samym, niezmiennym tempie potrafił poruszać się we mnie długi czas. Michał był jedynym klientem, któremu pozwalałam kończyć wytryskiem na moich piersiach. Po wszystkim przytulał mnie do siebie i wypalaliśmy wspólnie papierosa.
Michał był też jedynym mężczyzną, z którym jeden jedyny raz spotkałam się poza pracą. Najpierw poszliśmy na kolację. Potem pojechaliśmy do niego. Kochaliśmy się powoli, czule dawkując przyjemność i całując się do utraty tchu. Czułam się wtedy jak prawdziwe pożądana kobieta. Czułam się tak tylko ten jeden raz w całym moim długim, żałosnym życiu. Tylko raz kochałam się z mężczyzną z czystą, niekłamana przyjemnością.
Z tamtej nocy pamiętam jak Michał mnie całował. Były to delikatne, subtelne muśnięcia ust lub namiętne zachłanne pocałunki. Jego dłonie pieściły piersi. Ustami krążył po moim brzuchu, zmierzając w kierunku najczulszego punktu. Gdy rozchylił moje nogi, wdarł się pomiędzy nie językiem. Brutalnie i pożądliwie. Błyskawicznie dotarł do nabrzmiałych i rozpalonych warg. Wtedy poddałam się pożądaniu.
Potem uklękłam przed nim. Nieśmiało zaczęłam pieścić go językiem. Cholera! Czy dziwka może pieścić faceta nieśmiało? Pochłonęłam go w ustach. Ledwie się mieścił. Ssałam z zapamiętaniem. Coraz mocniej. Kochanek wyszedł z moich ust. Mocno pchnął mnie na dywan. Szybko złapał za biodra, jego penis wdarł się w moją wilgotną i rozpaloną szczelinę. Raz po raz wbijał się głębiej i głębiej. Wydawało mi się, że oszaleję. Nie byłam w stanie pohamować krzyku, który wywoływały ból i rozkosz. Wtedy na chwilę przestał. Wyszedł ze mnie, ale tylko po to, by złapać pod pośladkami i tak poprowadzić pod ścianę. Jak piórko uniósł mnie do góry, aby zaraz opuścić. Nabiłam się na jego penisa. Chwyciłam go za szyję. Przywarłam ustami do jego warg. Wykorzystał to, szybko wpychając język do moich ust. Trzymając mnie za pośladki podnosił mnie i opuszczał, tak że jego penis wdzierał się we mnie. Wyłam z rozkoszy. Poruszałam się na penisie, nabijałam się na niego coraz mocniej. Rzucałam głową jak oszalała, traciłam ostatnie szczątki świadomości. Moim ciałem targały spazmy, przeszywał je dreszcz. Poczułam jeszcze tylko ciepło spermy Michała, która wypełniła całe moje wnętrze.
Tydzień później Michał na stałe wyjechał do Austrii.
Przez jedenaście lat wykonywania mojego intratnego zawodu, zostałam dwa razy pobita. Pierwszym razem skończyło się to tylko paroma siniakami. Drugim razem oberwałam gorzej. Miałam złamany nos, trzy żebra i wstrząs mózgu.
Wycofałam się z interesu na jakiś czas. Dopóki rany się nie wygoją. Wciąż waham się, czy wrócić. Lata już nie te. Klienci coraz gorsi i bardziej wybredni. Przeważnie wybierają małolaty. Zresztą, czy można się im dziwić? Po co mają płacić za dziwkę, która spała z… Zresztą, czy to ważne, ilu ich było? Do nieba i tak nie pójdę. Cholera. Zaoszczędzona kasa szybko się kurczy. Przez ten cały czas człowiek przyzwyczaił się do życia na jako takim poziomie. Cóż, drogie perfumy, najlepsze kosmetyki, modne fatałaszki trochę kosztują.
Zresztą, co ja w życiu potrafię tak naprawdę dobrze robić?
MałaMi
http://najlepszaerotyka.com.pl/?p=5183
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych