Lubicie seks od tyłu? Klasyczna pozycja na pieska, owszem, zapewnia intensywne doznania, ale szybko może się znudzić. Dla nowicjuszy miłosnej sztuki, jak również wytrawnych koneserów przyjemności, doskonałym sposobem na urozmaicenie łóżkowych zabaw może okazać się orientalno-kwiatowa pozycja „Dzika orchidea”. Jesteście zaciekawieni? W kilku słowach podpowiadamy, jak przeżyć niezapomniane chwile, stosując się do kilku prostych zasad.
W ułożeniu Dzikiej orchidei to kobieta jest na szczycie – dosiada swojego partnera, zwracając się tyłem do jego twarzy, podginając nogi ku tyłowi i układając je swobodnie wzdłuż ciała mężczyzny. Odchyla się lekko, przybliżając swoje plecy do klatki piersiowej mężczyzny. Taki układ dwóch ciał gwarantuje nie tylko głęboką penetrację, ale i lepszy dostęp dłoni kochanka do ciała kobiety. Nie od dziś wiadomo, że tak złożone i obfite pieszczoty, skoncentrowane na całej mapie erogennej, potrafią doprowadzić do intensywnych orgazmów nawet najbardziej wymagające partnerki.
Dzika orchidea, jak każda pozornie zaawansowana technicznie pozycja, nie wymaga od partnerów doskonałych warunków sprawności fizycznej, a jedynie dobrze zaplanowanej rozgrzewki. Nim dziki kwiat rozkoszy zawładnie Waszymi zmysłami, proponujemy pobudzić wrażliwe obszary wyobraźni przy pomocy klasycznej pozycji 69. Niczym Yin i Yang dopełniajcie się wzajemnie i powoli rozpalajcie, dozując dziką przyjemność z każdym nieostrożnym przesunięciem języka po miłosnym klejnocie tej drugiej połówki. Wasze ciała dopasują się najdoskonalej, gdy wrażliwy kwiat kobiecości znajdzie się tuż nad męskimi ustami, a krągłe i ciepłe piesi łagodnie odnajdą oparcie na brzuchu partnera. Każdy, nawet najmniejszy fragment skóry, który znajdzie się w zasięgu Waszych dłoni i ust, dotykajcie, liżcie i delikatnie zasysajcie. To pozwoli rozpalić w Was niepohamowaną rządzę rozkoszy, zanim jeszcze przejdziecie do kolejnej fazy zbliżenia.
Cieszcie się chwilą pierwszej penetracji, ale nie pozwólcie, aby ten moment wyciszył Wasze oddechy. Synchronizacja rytmicznych ruchów klatki piersiowej daje poczucie jedności i bliskości – tak ważnych do pełnej akceptacji i poczucia uroku chwili. Budując „Dziką orchideę” kobieta powinna dosiadać partnera powoli, pozwalając mu zagłębić się w jej ciele aż do samego końca. Zanim odchyli się w tył, może wykonywać powolne i spokojne ruchy, analogicznie do pozycji odwróconego jeźdźca. Gdy partnerka zbliży już swoje ciało do partnera, mężczyzna powinien intensywnie, lecz z wyczuciem dotykać, całować i pieścić szyję kobiety, jej piersi, podbrzusze i boki bioder. Po chwili może także przenieść swoje opuszki w bardziej newralgiczne miejsca, bowiem pozycja dzikiej orchidei oferuje ułatwiony dostęp do łechtaczki. Otoczona przez kaskadę erotycznych bodźców kobieta, międzyczasie może ssać palce mężczyzny, a także gładzić jego brzuch i uda.
Choć wybrana przez Was pozycja wyraźnie sprzyja dominacji kobiety, to nic nie stoi na przeszkodzie wprowadzenia drobnych zmian, dzięki którym również mężczyzna uzyska swoje wymarzone „5 minut władzy”. W tym celu, tuż przed osiągnięciem szczytu Waszego zbliżenia, zamieńcie orchideę na pozycję pieska, a potem dajcie ponieść się rozkoszy w szaleńczym tempie.
Jest to oczywiście tylko jeden z rozmaitych scenariuszy, w jaki sposób możecie zaaranżować swoją dziką orchideę, aby poza maksimum cielesnych doznań, zapewniała także relaks psychiczny i nieustające poczucie bliskości. Potrzeba naprawdę niewiele wysiłku, choć sporą dozę kreatywności i zaufania, aby w Waszej sypialni nigdy nie zagościła rutyna i nuda.
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych