Tyk… tyk… tyk…
Miarowe postukiwanie drewnianego metronomu znów dobiegło do moich uszu, wypełniając absolutną ciszę, która jeszcze przed chwilą panowała dokoła mnie. Powieki, jak gdyby ciężkie i ołowian,e z trudem otworzyły się. Obrazy docierały do mnie w zwolnionym tempie – zastanawiałam się gdzie właściwie jestem i jak się tam znalazłam, lecz mój mózg przetwarzał zaledwie drobne strzępki poprzednich informacji. Niespodziewaną dezorientację podniecała także prawie całkowita ciemność, poprzerywana gdzieniegdzie ciepłymi smugami żółtego światła lampy. Im bardziej moje źrenice adaptowały się do niekorzystnych warunków widzenia, tym więcej detali dostrzegałam w swoim otoczeniu. Zamrugałam kilkukrotnie, z niedowierzania otwierając powieki jeszcze szerzej – przed moją twarzą zamajaczył naszkicowany na suficie wizerunek Ewy w rajskim Edenie. Jej krągłe, lecz zgrabne ciało oplatały tłuste węże, kąsając ją po szyi, piersiach i zaciśniętym łonie. Oczy miała otwarte, podobnie jak usta, a głowę odchyloną do tyłu. I uwierzcie mi, że nie była to poza pełna lęku i bólu. Ta kobieta przeżywała kompletną seksualną ekstazę!
Ciąg dalszy można przeczytać na blogu Weroniki!
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych