Obejmując Cię tak mocno całym sobą, czując ciepło Twojej rozgrzanej skóry, trzymając w dłoniach Twoje dłonie całuję Twój kark próbujący się skryć przed pieszczotami pod długimi włosami. Czasem delikatność muśnięcia warg przeplata się z ugryzieniem, łagodzonym zaraz miękkością wilgotnego języka. Usta wędrujące po bokach szyi przez łase na czułość zagięcie ciała, aż po wrażliwą linię barków.
„Wiesz dobrze, jak lubię patrzeć na Twoje ramiona” – szepczę, gdy znów wargi znajdują przyjemność w ujmowaniu i kąsaniu brzegów płatków uszu. Puszczam Twoje dłonie, leżące teraz w bezruchu w okolicach Twojej głowy i znów schodzę ustami całując każdy centymetr, milimetr skóry ramion, wodząc czubkiem języka koła wokół wystającej kostki tuż poniżej karku. Wargami mierzę odległość od niej do mocno unerwionego wypłaszczenia, swoistego trójkąta. Skraju wyznaczającego południową granicę pleców, za którą wypiętrzają się prowokacyjnie dwa wzniesienia, kryjąc wrażliwą dolinę prowadzącą do źródła Twojej kobiecości. Czując jak napinasz ciało w zawstydzeniu. Wtedy zdecydowanym ruchem obracam Cię na plecy. Widzę jak, mimo apaszki na oczach, wzmaga się Twoje skrepowanie. Pochylam się nad Tobą i całuję Cię w usta i mówię: „nie wstydź się swojego piękna. Przecież wiesz jak lubię patrzeć na Twoją nagość”.
Z Twoich ust wydobywa się ciche westchnienie sprzeciwu, zgaszone palcem położonym na Twoich wargach. „Cssssssss, nie rozpraszaj moich oczu”. Podnoszę się i sięgam po bat, muskając czubkami rzemyków skóry Twego brzucha, falującego w rytm przyspieszonego oddechu. Omiatam nimi czule Twoje ciało, od dekoltu, przez piersi, brzuch, aż po pulsujące łono. Pierwsze smagnięcie dotyka Twojego brzucha, potem drugie, trzecie…piąte. Wciągasz go odruchowo słysząc kolejne świsty powietrza. Twój syk, gdy nagle bat trafił pierś, nie oszczędzając delikatnego sutka. Drugi sprawiedliwie od razu spotyka ten sam los, a smagnięcia drażnią na przemian drobne piersi tak miłe dla oka. Znów miarowe uginanie brzucha przed kolejnymi uderzeniami i nagłe wzdrygnięcie całej Ciebie, gdy rzemyki docierają na skraj łona i wilgotną przestrzeń między rozsuniętymi udami.
Potem cisza, niepewność gdzie poczujesz kolejne uderzenie, przerwana dotykiem dłoni położonej przeze mnie na wzgórku, gdy palce rozmasowują błyszczące od podniecenia subtelne płatki Twej kobiecości. Miękkie wargi masujące pojedyncze różowe kreski na brzuchu. Język wędrujący doliną między piersiami do zagłębienia pośrodku linii obojczyków. Zdziwiona myśl: „czemu ominął piersi i sutki pulsujące wciąż po smagnięciach?”, przerwana wygięciem szyi, po której wędruje w górę czubek języka. Znów fala ciszy i niepewności co teraz zrobi. Dwa kroki budzące niepokój i dwa w drodze powrotnej. Świadomość, że jego oczy syci Twoja piękna nagość, a jego myśli tworzą dalszy scenariusz. Wiesz tylko, że jest tuż obok, wiesz, ze jesteś bezpieczna, ale nie wiesz co będzie zaraz, albo za ciągnącą się w nieskończoność chwilę. Głośne westchnięcie i wzdrygnięcie po pierwszej gorącej kropli na Twoim brzuchu, mimowolne oswojenie się z kolejnymi i syk, gdy wosk znajduje drogę do pępka i zastyga w nim. Kolejne porcje ciepła lądujące na brzuchu i wyżej, zbliżając się do piersi. Przerwa. „Czyżby świeczka się już wypaliła” myślisz, czując jak siadam obok. Czuły język pokrywający wilgocią sutki, lekkie dmuchanie powodujące jego pęcznienie nagle skarcone kroplami wosku pokrywającymi go całego i fragment piersi, a zaraz po tym to samo doznanie na drugiej.
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych