Jest wiele sposobów na to, by podgrzać atmosferę w sypialni. Niektórzy lubią klapsy, inni kajdanki, a jeszcze inni… sprośne słówka. Właściwie dobrane słowa wypowiedziane w dobrym momencie działają jak najlepszy afrodyzjak. Z drugiej strony, czasem jedno niewłaściwe stwierdzenie sprawia, że nastrój pryska, a partner nie ma już najmniejszej ochoty na seks. Nie chcesz jej urazić? Nie chcesz, by pomyślał, że się „nie szanujesz”?
Gra wstępna, czyli jak zacząć?
Jeśli nigdy tego nie robiłeś i chciałbyś spróbować, ale panicznie boisz się, że wypadniesz głupio, mówiąc „weź mnie tu i teraz” albo „ssij maleńka”, zacznij od omówienia tej sprawy z partnerem. Porozmawiajcie o pragnieniach i marzeniach, ale bez bardzo dosadnych określeń: powiedz, co lubisz, co Ci się podoba, na co miałbyś ochotę. Zobacz, jak Twój partner reaguje, czy gra w „brzydkie słówka” go pociąga, czy od razu ucina Twoje teksty — najważniejsze, żebyście oboje nadawali na tych samych falach.
Bardzo wiele par buduje napięcie seksualne w ciągu dnia, wymieniając się smsami. Ta nowoczesna forma „dirty talks” to rodzaj gry wstępnej, która opiera się na sugestiach, dwuznacznościach i świństewkach. Po powrocie do domu „świntuszenie” można wpleść w normalną rozmowę, podgrzewając tym samym atmosferę. Wiele osób wstydzi się mówić w czasie seksu. Szczególnie dziewczyny, które lubią „dirty talks” często obawiają się, że zamiłowanie do niegrzecznych słówek jest dziwne i nienormalne. Nic bardziej mylnego! Często faceci myślą, że ostre świntuszenie może być dla dziewczyny poniżające, a ona w tym czasie skrycie marzy o kilku dosadnych słowach.
Czego NIE mówić w łóżku?
Trzeba pamiętać, że jak każda seksualna zabawa, tak i „dirty talks” mają swoje zasady, a najważniejszą jest wyczucie partnera. Nie każda dziewczyna lubi być nazywana „dziwką” i nie każdy facet podnieci się na słodkie słówka o „Wacusiu”. Po tym gruncie trzeba poruszać się ostrożnie, bo zbyt żartobliwe słowa mogą wywołać u partnera śmiech, a to może oznaczać koniec erotycznej atmosfery. Lepiej unikać wszelkich zdrobnień i dziecinnych określeń!
Nie wysilaj się na bardzo górnolotne czy romantyczne frazy, nie filozofuj. Chodzi o pikantne słowa, a nie o przemówienia, przy których partner zaśnie. Nie wpadaj w słowotok; szczególnie jeśli masz skłonności do gadulstwa, spróbuj poskromić swój język — niedopowiedzenie działa na Twoją korzyść.
Nie zmuszaj się! Jeśli nazywanie kogoś „suką” Cię nie kręci, to nie ma sensu wypowiadanie takich słów. To sprawi, że będziesz czuł się dziwnie i niekomfortowo. Jeśli nie chcesz, żeby partner tak Cię nazywał, bo zwyczajnie Cię to nie podnieca — powiedz mu, zamiast udawać, że nie słyszysz. Zmuszanie się do świntuszenia będzie raczej komiczne niż podniecające.
Uważaj na „grząskie” tematy: jeśli wiesz, że Twój partner ma jakiś kompleks, unikaj rozmów o tym w czasie erotycznych uniesień. Jeśli wiesz, że on nie jest najlepiej wyposażony albo ona wstydzi się niewielkiego biustu, to „dirty talks” to najgorszy moment na nawiązywanie do tych części ciała. Nie rozpoczynaj także w takich momentach rozmów o życiu, ślubie i dzieciach.
Co mówić w łóżku?
Najlepiej postawić na szczerość i prostotę: powiedz, co Cię podnieca, o czym myślisz, co Ci się podoba w partnerze. Nie każde „dirty talks” muszą ocierać się o wulgarność, można zacząć od zupełnie niewinnych słów, które pomogą przełamać milczącą barierę w łóżku. Jeśli dotąd milczeliście w łóżku, możecie zacząć od najprostszych słów, czasem jedno „mocniej” albo „szybciej” może nakręcić atmosferę. Jeśli nie jesteś przekonany do wulgaryzmów, możesz postawić na… komplementy. Tak, czasem teksty takie jak: „masz cudowną pupę” albo „jesteś wspaniały” mogą wiele zdziałać. Pamiętaj, że w tej grze zakazane są wszelkie porównania — nikt w momencie uniesienia nie chce być porównywany (nawet na korzyść) z dawnymi partnerami.
Nie musisz mówić głośno — czasem szept jeszcze bardziej podnieca partnera. Nie zawsze chodzi przecież o to, co się mówi, ale o to, jak. Pieszczenie małżowiny usznej i szepnięcie kilku zwykłych słówek może zdziałać cuda. Z drugiej strony, jeśli jesteście już na szczycie, a Ty masz ochotę krzyczeć — nie ograniczaj się! Oczywiście nie zawsze jest to możliwe, ale jeśli jesteście sami w domu, uwolnij swoje emocje.
Dla osób, które lubią być zdominowane, „dirty talks” to szczególny afrodyzjak. Jeśli twoja partnerka lubi ostry seks, na pewno doceni też kilka ostrych słówek. Jeśli się obawiasz, jak zareaguje, zawsze możesz wcześniej zapytać, co sądzi o takich łóżkowych rozmowach.
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych