Dziś opowiemy sobie o nieco alternatywnej drodze do osiągnięcia orgazmu. Gdy mówimy o szczytowaniu większość myśli i skojarzeń podróżuje na południe ludzkiego ciała. Niemniej to właśnie na północy na szczytach wzgórz, którymi zostały obdarzone damskie krainy, znajduje się klucz do tego o czym dziś powiemy. Kobiety zostały obdarzone piersiami, które stanowią istotny element w naszym pojmowaniu seksualności. Ale czy mimo tego, że często uczestniczą w odbiorze atrakcyjności, to czy aktywnie uczestniczą w stymulacji?
Jasne, podczas aktu płciowego są głaskane, mniej lub bardziej ściskane lub jeśli naprawdę źle trafiliśmy w doborze partnera – trykane końcem palca. Ale i tak często w naszej mentalności większość „docelowego działania” odbywa się na dole. Zdarza się, że piersi poprzez dobór pozycji, bądź brak zdolności „multitaskingu” są wręcz ignorowane. I tutaj pojawia się błąd, gdyż istnieje spora szansa, że przegapiamy zupełnie nowe doznania. Pewni naukowcy bowiem w przypływie niesamowitej wnikliwości, postanowili za pomocą badań stwierdzić czy stymulacja piersi pobudza ośrodki erogenne w mózgu kobiet. Tu szok i niedowierzanie, ale okazało się, że jak najbardziej. A nawet, że wręcz istnieje możliwość dojścia do zupełnie innej formy orgazmu. Fakt, potwierdzono, że nie każda kobieta ma taką predyspozycje, ale czy to oznacza, że nie warto próbować?
Przejdźmy więc do sedna sprawy. Ten „Orgazm Północy” jest możliwy poprzez stymulację sutków. Czasami nam wręcz podpowiadają i domagają się uwagi same. Czyż nie zdarza się, iż w chwilach ekscytacji (bądź bardzo zuchwałego ustawienia klimatyzacji) twardnieją i same zachęcają do dotyku? No właśnie. Sposobów na stymulacje jest kilka. Może to być dotyk ręką, głaskanie lub rotacyjne ruchy dookoła rzeczonego punktu. Można też spróbować ściskania i delikatnego, małego obrotu. Tutaj trzeba mieć na uwadze, że jak każde wrażliwe miejsce stopień, intensywność i siła z jaką dokonujemy stymulacji bardzo łatwo może zamienić przyjemność w ból.Poza dłonią do gry mogą wejść usta, które sutek mogą „muskać”, lizać lub ssać. Należy eksperymentować i razem z partnerem poszukiwać momentu, kiedy poczujesz, że zaczyna się dziać coś bardzo… dobrego.
W dalszej eksploracji przyjemności możemy poszukać też specjalnych przedmiotów, które mogą pomóc w stymulacji. Najprostszym nasuwającym się pomysłem, choć nie dla każdego, są… klamerki lub spinacze od bielizny. Tak, wiemy że kojarzy się to raczej boleśnie, ale spinacz spinaczowi nierówny. W zależności od rodzaju ich siła bywa bardzo różna i o ile niektóre mogą być bolesne, to niektóre całkiem łagodnie przytrzymają wasze sutki. Można eksperymentować z różnymi rodzajami spinaczy „Cywilnych” (drewniane są bezlitosne, ale niektóre plastykowe potrafią być całkiem łagodne), ale ci bardziej zainteresowani tematem powinni rozejrzeć się w sklepach tematycznych. Tam znajdziemy asortyment bardziej profesjonalny, z regulacjami, różnymi kształtami „zaciskaczy” lub wyposażonych w takie gadżety jak ciężarki bądź miniaturowe wibratory. To znacznie rozszerza pole do popisu w sprawdzaniu jakie przyjemności może nam dać ciało.
Innym podejściem jest aplikowanie piersiom i sutkom nowych bodźców np. temperaturowych. Można spróbować zabawić się np. z kostkami lodu. Ogólną problematyką jest fakt, że ludzie są bardzo różni. Nie każdy ma możliwość osiągnięcia „szczytu” w ten sposób, ale nie jest też to powód do żalu, może za to lepiej odczuwasz sensację w innych miejscach? Podsunięte pomysły to również jedynie bardziej sugestie niż jednoznaczne odpowiedzi. Mają zachęcać do eksperymentowania, gdyż ciało ludzkie jest dość skomplikowane, a przez naszą różnorodność powstaje niezła układanka do zgryzienia. Niemniej czasami taka eksploracja, nawet czasami nieudana może nam pokazać zupełnie nowe drogi do przyjemności i warto od czasu do czasu odejść od tego co znamy.
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych