Pani trener

Kolejny wyjazd służbowy. Jedno z mniejszych miast, gdzieś w Polsce. Kolejne szkolenie, kolejne przewijające się twarze, kolejne kobiety…

I pani trener. Wysoka, szczupła, krótko ścięta blondynka z prześlicznym krągłym tyłeczkiem, który widać było wyraźnie za każdym razem, gdy pochylała się nad uczestnikami szkolenia, tłumacząc jakąś kwestię. Pod obcisłymi bawełnianymi spodniami wyraźnie odcinała się delikatna, biała bielizna. Miałem ocenić jej pracę, ale ledwie udawało się nie ślinić, kiedy przechodziła obok mnie.

Miejscowy oddział firmy zarezerwował dla nas miejsce w jednym z najlepszych w okolicy hoteli. Wedle standardów warszawskich przypominał bardziej przydrożny motel gdzieś przy autostradzie, ale nie mieliśmy innego wyboru.

Na zewnątrz ponad dziesięć stopni mrozu. Obydwoje byliśmy zmarznięci i każde z nas marzyło o gorącym prysznicu oraz ciepłym łóżku. Choć obydwoje wiedzieliśmy, jak spędzimy ten wieczór. Specjalnie wybrałem ten pakiet szkoleń do oceny, specjalnie ustawiłem niezapowiedzianą wizytę na tej właśnie konferencji.

Starsza pani w recepcji zrobiła wielkie oczy ze zdziwienia, kiedy zrezygnowaliśmy z dwóch jedynek na rzecz dwuosobowego pokoju. Wieści rozchodziły się szybko. Szkolenia były powiązane z miejscowym samorządem, który najwidoczniej zdążył już powiadomić hotel, że jesteśmy uprzywilejowanymi gośćmi, ale nie uprzedził tym, że będziemy chcieli spędzić wspólnie noc. Jutro będą dwuznaczne spojrzenia, ale nie dbałem o to. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że kobieta prowadząca dziś warsztaty dwa lata później zostanie moją żoną.

Zapaliłem papierosa, kiedy poszła wziąć prysznic. W telewizji nic ciekawego. Przerzuciłem kilka kanałów i włączyłem jakiś program muzyczny. 
Wszedłem do łazienki. W obłokach pary niewiele było widać, jedynie zarys kobiecego ciała za taflą kabiny prysznicowej. Po chwili byłem już bez ubrania. Zapukałem w kabinę.

– Zamawiała pani mycie pleców?

– Taaak. Proszę, niech pan wejdzie – słyszałem uśmiech w głosie. W zetknięciu z moim zimnym ciałem skóra pani trener pokryła się natychmiast gęsią skórką. Powoli rozprowadziłem żel do kąpieli na jej plecach. Poddawała się dotykowi podsuwając kolejne fragmenty ciała. Centymetr po centymetrze masowałem skórę, pozwalając, by rozgrzała mnie gorąca woda.

Oparła dłonie wysoko w górze na ścianie pokrytej jasnozielonymi kafelkami. Palcami sięgnąłem na jej piersi i brzuch. Przez chwilę bawiliśmy się naszym dotykiem i gorącą wodą z prysznica zalewającą nam twarze.

– No już… Wyskakuj! – Jeszcze tylko wycieranie oraz pospieszny całus na jej sterczącym w zimnym powietrzu sutku.

Poczułem chłodną falę od drzwi i okna. W pokoju było o kilka stopni chłodniej niż w zaparowanej łazience. Wskoczyła do łóżka i zawinęła się w kołdrę, a ja spokojnie wróciłem wziąć prysznic do końca. Zamykając drzwi od łazienki usłyszałem:

– Przychodź do mnie prędko.

Mimo to nie spieszyłem się. Wiedziałem, że to, czego jej dziś potrzeba, to odpoczynek i rozluźnienie, a nie dziki seks.

Kąpiel odegnała senność. Wszedłem do chłodnego pokoju. Usiadłem na pościeli.

– Obrócisz się? – mimo niepewnej miny spełniła prośbę. Już po kilku sekundach mruczała i prężyła się pod moimi dłońmi. Pod palcami mogłem wyczuć, że jest coraz bardziej podniecona. Kiedy dotarłem na pośladki oraz uda, nawet na nawilżonych oliwką opuszkach czułem jej wilgoć i gorąco. Delikatnie i spokojnie przesuwałem dłonią po nogach, łagodnie dotykałem łona. Z premedytacją dążyłem do tego, aby się rozluźniła, żeby zasnęła podniecona. Kilkanaście minut później usłyszałem jej równy, głęboki oddech.

Na korytarzu jakaś para rozmawiała podniesionym głosem, dziewczyna chichotała zalotnie. “Pewnie będą uprawiać seks” – uśmiechnąłem się do siebie.

Odłożyłem butelkę z oliwką, wysunąłem się spod  pościeli i zapaliłem ostatniego tego wieczoru papierosa.
Jasne, łagodne światło nocnej lampki, miarowy oddech.

Uśmiechnąłem się znów, tym razem do mojej wewnętrznej Bestii: ciekawe czy jutro moja trenerka obudzi mnie wcześniej? Zasnąłem wtulony w ciepłe kobiece ciało.

Otworzyłem oczy i zobaczyłem poranek prześwitujący przez szczeliny w żaluzjach. I sylwetkę kobiety pochyloną nade mną.

– Dzień dobry… – i obiecujący uśmiech

– Cześć, która godzina? – wymamrotałem. Najchętniej zakopałbym się w pościeli i znów zasnął.

– Mamy jeszcze chwilę przed szkoleniem dla siebie – kołysała piersiami odkrywając kołdrę. – Masz ochotę? Bo ja mam, i to wielką – wiedziałem, że się nie wywinę.

– A mogę być stroną mniej aktywną? – miałem nadzieję, że zgodzi się na ten układ.

Nie odpowiedziała. Po prostu usiadła na mnie. Jej wprawne palce sprawiły, że po kilku sekundach stałem już „na baczność”. Wsunęła kutasa sobie głęboko za pierwszym razem. Położyła dłonie na moich piersiach. Przesuwała biodrami w przód i w tył. Uwielbiałem taki seks. Kiedy byłem nie do końca obudzony a przyjemność z bycia w półśnie mieszała się z rozkoszą sprawianą przez kontakt fizyczny. Powoli przyspieszała, a ja z zamkniętymi oczami wyczuwałem każde jej zaciśnięcie się i każdy skurcz nadchodzącego orgazmu. Poruszała się tak, żeby sprawić sobie jak największą przyjemność. Wzmacniała stymulację, za każdym razem nabijając się coraz gwałtowniej i coraz mocniej. Usłyszałem pierwszy jęk. Od tego momentu do szczytowania było już tylko kilka chwil. Drgała na mnie i przesuwała się, pozwalając mi na penetrowanie swojego wnętrza. Poczułem jak paznokcie wbijają się w moje ramiona. Pochyliła się jeszcze bardziej, wypinając tyłek i zmieniając kąt, pod jakim wchodziłem w jej wnętrze. Usłyszałem przyspieszony oddech. Pocałowała mnie w szyję i w tym momencie ogarnęła ją fala orgazmu. Zacisnęła zęby. Wiła się pojękując. Jeszcze kilka ruchów i całe jej ciało zesztywniało. Odchyliła się i znieruchomiała.

– Uwielbiam się z tobą kochać… – powiedziała z uśmiechem.

Pozwoliła członkowi wysunąć się z mokrego wnętrza. Pogłaskała mnie po czole.

– Śpij sobie dalej… – kolejny raz się uśmiechnęła, a ja zasnąłem.

http://www.odcienieczerwieni.pl/

Pani trener

5 (100%) 1 vote[s]

Najczęściej czytane

Weryfikacja wieku

Czy masz więcej niż 18 lat ?