Życie jest pełne niespodzianek, komplikacji, trudnych do pogodzenia ścieżek, szczególnie jeśli stały partner nie podziela fascynacji bdsm. Co wtedy robić, jeśli więź jest na tyle silna, że nie chce się jej rozbijać? Zazwyczaj znajduje się wówczas osobę, która jest w stanie zaspokoić potrzeby np. rozbudzonego masochizmu.
Potajemne spotkania, intensywna rozkosz i mocny ból, dające spełnienie, ale co dalej? To znaczy, jak wrócić do domu i ukryć przed domownikami pamiątki niezapomnianych chwil przyjemności. Kobiety są prawdziwymi mistrzyniami w wymyślaniu usprawiedliwień, scenariuszy „nieszczęśliwych wypadków”, masy niefortunnych zdarzeń pozostawiających na ich delikatnych ciałach siniaki, otarcia, pręgi i inne – wydawałoby się niewytłumaczalne – znaki.
“O, sznurek jest mokry. Ciekawe czy czarna lina zabarwiła skórę? Trudno, najwyżej nie będzie przez tydzień seksu oralnego w domu” – usłyszałem nie tak dawno od uroczej istoty, gdy rozplątywałem ją z liny mocno wpijającej się między udami. No właśnie, jeśli nawet jutowa lina spowoduje kilkudniowy ślad, bolesne otarcie łona albo (choć nie powinna) je pofarbuje, to mamy oto na tacy instynktownie znalezione rozwiązanie problemu.
Pewien pisarz twierdził: “Kobieta potrafi tak uroczo kłamać, że nawet największa bzdura stanie się w oczach mężczyzny prawdą”. Jeśli, dość charakterystyczne „bieżniki” jutowej liny ozdobią na dwa czy trzy dni intymne okolice, to faktycznie sprawa jest banalna, bo “można też przecież uprawiać seks przy zgaszonym świetle”.
Ślady po linie w okolicach piersi, dekoltu czy ramion, cóż, wydawałoby się – trudniejsza sprawa. Ale dla chcącego… – przepraszam, chcącej – w końcu “to wina sportowego stanika wpijającego się w ciało podczas biegania lub intensywnych ćwiczeń na siłowni”. Kreska po sznurku biegnąca tuż poniżej karku skwitowana dosadnym: “cholera, włosy mogłyby być trochę dłuższe”. Ale od razu w głowie zapala się lampka : “widać wisiorek mi się niefortunnie zaczepił”.
Trudno polemizować z tak błyskotliwym mózgiem tworzącym alibi na każdą okazję. No ale jeśli zamiast shibari mamy do czynienia z innymi odcieniami bdsm – jak spanking, chłosta czy tortury – to sprawa wydaje się już o wiele poważniejsza, chociaż – jak się okazuje – wcale nie beznadziejna. Jak partnerowi, który w życiu nie dał swojej narzeczonej klapsa, wytłumaczyć czerwono-fioletowe placki po solidnym laniu pupy? “Wiesz, wysiadając z autobusu zawadziłam obcasem/potknęłam się/poślizgnęłam/tak niefortunnie upadłam* (* – niepotrzebne skreślić) i mocno stłukłam tyłek”. No i można jeszcze dla podniesienia dramaturgii dodać z nieco aktorsko dogranym oburzeniem: “Widzisz, jakie mam delikatne ciało?!”.
Nie da się ukryć, że takie słowa zmiękczą chyba nawet największego macho i wzbudzą choć odrobinę współczucia. Być może nawet zrodzi się chęć rozmasowania obolałych miejsc, a już na pewno kilkudniowe wakacje od małżeńskiego pożycia w ogóle, albo przynajmniej w pozycji od tyłu.
Wyraźne przebarwienia po chłoście ud, a może po prostu wystarczy: “Skarbie, bramka w metrze się za późno otworzyła, gdy chciałam zdążyć na nadjeżdżający pociąg”. Siniaki na rękach, bokach, łydkach. Cóż, nic bardziej banalnego, w końcu wiemy, jak fatalnie kierowcy potrafią prowadzić autobusy i szarpać w korkach. Albo mogą to być przecież “normalne pamiątki” po zabawach z dzieckiem na placu czy boisku. Ślady po kajdankach czy linach na nadgarstkach? To przecież od skórzanych pasków ciężkiej torby ze służbowym laptopem, wpijających się w skórę podczas jazdy zatłoczonym tramwajem.
Jeszcze prostsze pomysły przychodzą do głowy dla wytłumaczenia schodzących dopiero po kilkunastu godzinach podrażnień skóry, np. po polewaniu jej gorącym woskiem: “Kochanie, wiesz jak bardzo wrażliwą mam skórę, a to normalne u mnie po depilacji”.
To niesamowite, jak wiele pomysłów na usprawiedliwienie podsuwa wyobraźnia, gdy zależy nam na skutecznych wymówkach. Ale jeśli mąż/partner/chłopak* (* – wybrać właściwe) jednak wciąż ma ochotę na seks, podczas którego mógłby przypadkiem odkryć inne pamiątki po nietypowych zabawach, cóż… Zawsze można ochoczo przystąpić do “zastępczego blowjoba”. Nie dość, że faceci lubią być tak pieszczeni, to jeszcze wytrysk w jej ustach skutecznie pozbawi ich animuszu do dalszych łóżkowych harców. Przynajmniej na kilka godzin, może nawet dzień.
Autor, niczym Stańczyk w dzwoniącej czapce, powinien się teraz głęboko pochylić i nim opadnie kurtyna, upomnieć, że to tylko żarty, a nie namawianie do powyższych zachowań.
redaktor serwisu StrefaPrzyjemnosci.pl
autorka książek dla dorosłych